Nie tylko historiami i anegdotami
człowiek żyje. Będąc w Maroku równie istotnym dla mnie elementem poznawczym
była marokańska kuchnia. Kilka tradycyjnych potraw spróbowałam, będąc w lokalnych
zatęchłych budach, zwyczajnych knajpach, kończąc w domach Marokańczyków, gdzie
jedzenie było najprawdziwsze z prawdziwych.
Jestem bardzo otwarta na nowe
smaki i kuchnia marokańska niewątpliwie wyróżnia się bogactwem przypraw, zdrową
żywnością i zdrowym podejściem do tejże. Dla mnie to czysta egzotyka, którą z
przyjemnością wprowadziłabym na co dzień do swojej, skromnej kuchni.
W związku z tym, że temat
jedzenia ogólnie nie jest mi obcy i mogłabym o tym rozmawiać dzień i noc,
postanowiłam wprowadzić na bloga taki kulinarny kącik, gdzie od czasu do czasu
będę dzielić się poznanymi tam smakami :-)
Wydawać by się mogło, że zacznę
skromnie, od rzeczy małej… Kto jednak powiedział, że małe nie ma mocy?
Niewątpliwie to, co zaraz zdradzę moc MA i niejeden, który zdecyduje się na ten
dodatek dostanie po nim wypieków na twarzy…
…Dziś mowa o paście zwanej
Harissą. Pasta ta znana jest przede wszystkim w Tunezji, ale w końcu Maroko i
Tunezja tak daleko od siebie nie są, więc będąc w Maroku też często można się
na nią natknąć.
Harissa to eksplozja smaków,
które uwalniają się jeden po drugim. Najbardziej charakterystyczny jest smak
limonki i chilli, ale wyczuwalne są również aromaty kolendry, czosnku i kminu
rzymskiego. Nadaje się ona przede wszystkim do dań mięsnych, ale kto zabroni
dodać ją do ziemniaków, czy nawet naszych polskich pierogów? :P Smaki te, jak i
konsystencję dopasowuje się do własnych potrzeb. Ja lubię bardzo na kwaśno,
ostro i jak mi się nic nie rozlatuje. Poniżej przedstawiam własny przepis na
harissę, a modyfikować i szaleć możecie, jak Wam się podoba :)
- 22 papryczki chilli
- 3 ząbki czosnku
- 1 cytryna
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżka nasion kolendry
- 1 łyżka kuminu rzymskiego
- 1 łyżka mielonej słodkiej papryki
- 3-4 łyżki oliwy z oliwek
- 1 łyżeczka miodu
- 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
Chilli należy rozmoczyć w ciepłej
wodzie na ok. 30 minut, a następnie wypestkować. W jednym naczyniu łączymy
przygotowane papryczki, obrane i pokrojone drobniej ząbki czosnku, sól i sok z
cytryny. Do rozdrabniania polecam blender albo mikser, pracujemy nim aż się nam
wszystko zagęści. Dodajemy powoli kolendrę, kumin, słodką paprykę, miód i
koncentrat, dalej miksując. Oliwa ma nadać konsystencji paście, więc wszystko
zależy od waszych upodobań. Sama oliwa wpływa też na ostrość, im więcej jej
dodacie, tym łagodniejsza wyjdzie pasta.
Gotową harissę najlepiej schować
do lodówki i koło miesiąca możecie się nią cieszyć, o ile nie wciągniecie jej
wcześniej :D
Oto wynik moich wczorajszych
starań:
Harissa |
Mam nadzieję, że skorzystacie z tego przepisu, zamiast po raz kolejny dorzucać do mięcha ketchup czy musztardę, bo z pewnością ta pasta nada Waszym posiłkom nowego, wyjątkowego smaku :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz