Całe szczęście wiosna puka do naszych
drzwi i prosi o gościnę. Coraz częściej pojawia się słońce, soczyście żółte,
które dodaje nam sił na nadchodzący dzień.
Kiedy pojawia się słońce, trochę
odżywam. Odżywa również chęć na nowe kulinarne przygody. A ponieważ chcę
pozostać przy soczyście żółtych kolorach, dziś przedstawię przepis na wybitne,
kiszone cytryny, których smak i zapach zabrałam z samego Maroka.
Przysmak ten w Polsce nie jest
zbyt dobrze znany, choć coraz więcej osób się nim interesuje i bardzo mnie to
cieszy. Skoro jako prawie jedyny naród jesteśmy w stanie zrozumieć dobroć
kiszonego ogóra, myślę, że kiszoną cytrynę przyjmiemy z otwartymi rękami.
Marokańczycy kiszonych cytryn
używają do wzbogacania smaku dań mięsnych oraz popularnych tam tajinów, jednak
nie pozwólmy się ograniczać. Równie dobrze nasza polska sałata z dodatkiem
kiszonej cytryny i innych sezonowych warzyw może stać się zupełnie nowym,
przyjemnym odkryciem.
Smak cytryny każdy zna, jednak
cytryna kiszona jest bardziej intensywna w smaku i, z racji procesu kiszenia,
zdecydowanie bardziej krucha.
Nadaje potrawom bardzo orzeźwiający
smak i uwydatnia walory każdego składnika danej potrawy. Jeśli raz użyjecie
kiszonej cytryny, na pewno często lub na stałe zagości w waszych domach.
Marokańska kuchnia jest wyśmienita. Ten kto pojechał i spróbował, ten wie.
Dlatego jeśli macie sposobność odwzorowania marokańskiego przepisu, zróbcie to,
bo będzie to coś nowego dla waszych kubków smakowych.
Sam przepis to bułka z masłem.
Należy zaopatrzyć się w słoik z
gumką pod wieczkiem, by szczelnie go zamknąć. Ja wybrałam taki o pojemności
jednego litra, do którego zmieściło się pięć cytryn. Jeśli macie ochotę na
większy- droga wolna ;)
Do wcześniej wspomnianych pięciu
cytryn należy dokupić kolejne dwie lub trzy, ponieważ potrzebny będzie ich sok.
Kupione cytryny najlepiej wyszorować pod ciepłą wodą z płynem, a potem je
dobrze wypłukać.
7-8 cytryn, 1 suszona papryczka chilli, 2 listki laurowe, sól morska |
Każdą z pięciu cytryn nacinamy
tak, by powstały ćwiartki, ale nie przecinamy cytryn do końca.
Do każdej z nich wsypujemy łyżkę
grubo zmielonej soli morskiej i zaciskamy je.
Soczysta cytryna aż ślinka cieknie :) |
Wcześniej do umytego i
wyparzonego słoika wsypujemy również jedną łyżkę soli i upychamy pięć cytryn do
środka.
Dla wzbogacenia smaku można
dorzucić do słoika jedną suszoną papryczkę chilli i dwa listki laurowe, choć
słyszałam również o wersji z anyżem czy wanilią- próbujcie!
Do tak przygotowanych składników
wyciskamy sok z pozostałych dwóch, czy trzech cytryn i resztę słoja zalewamy
przegotowaną, chłodną już wodą. Ważne
jest, by wszystkie cytryny pływały w wodzie :-)
Gotowy, szczelnie zamknięty produkt. Czekamy 4 tygodnie na konsumpcję! |
Takie kiszone cytryny można
spożywać już po miesiącu, najlepiej trzymać je w zacienionym miejscu. Oczywiście
sami dawkujecie ilość cytryny dodawanej do potrawy, ale jak już wcześniej
wspomniałam, są bardzo intensywne w smaku, więc nawet ćwiartka wystarczy, by
wzbogacić cały gar jedzenia.
Czytałam o mnóstwie cytrynowych
wariacji: z anyżem, z zielem angielskim, z laską wanilii, na dobrą sprawę i
czosnek by się dobrze komponował. Jeśli wasza wyobraźnia wykracza poza ten
przepis, to śmiało! Nie można tego zepsuć.
Jeśli mieliście okazję wykonać
ten przepis, to pochwalcie się sposobem czy składnikami, jakich użyliście.
Czekam również na informację, jak smakowało wam danie w towarzystwie kiszonych
cytryn :)
Ja osobiście nie mogę doczekać się próby generalnej, bo to mój kulinarny debiut. Ślinka cieknie na samą myśl!